sie 25 2002

dziwnie....


Komentarze: 1

Nio dobra... sprobuje zrobic kolejne podejscie.... chciaz napewno to co teraz nastukam nie bedzie takie efektywne jak to co mi zniknelo :o((. Wrocilam do domku iczuje sie jakos dziwnie. Chcialam sie spotkac z tymi ludzmi ale jak dotarlam na rynek to jakos stracilam wene do zabawy. Zupelnie nie moglam poczuc klimatu.... nie wiem dlaczego. Ucieszylam sie bardzo ze przyjechala Asia, naprawde chcialam sie z nia spotkac i pogadac... ale jakos w tym calym chaosie sie nie zlozylo :o((. Mam troszke wyzutow sumienia ze sie nia bardziej nie zaopiekowalam, ale duza dziewczyna jest i wiem ze napewno sobie poradzi. Odebralismy ja z dworca razem z Q i poszlismy do knajpy gdzie siedziala reszta tych co sie mieli znami spotkac :o)). Nie przypuszczalam ze wybiora taka nobistyczna knajpe... kiedys jak szlam Szewska i jak zobaczylam tego pana co stoi przed wejsciem to powiedzialm ze oja noga tam nie postanie.... no niestety stanela.... Taka snobistyczna melina dla nastoletnich, dobrze umalowanych i ubranych kurewek i znudzonych interesami panow sponsorow... jak patrzylam na to grono... ech.. psychologia spoleczna miala by pole do popisu... (opis knajpy znajdowal sie w czesci pierwszej ktora zaginela a teraz sobie go juz daruje... napisze tylko ze wystroj na bialo, biale wykladziny, biale sofy... biala blaty , biala podologa... itp). jakos nie koniecznie podobal mi sie ten klimat chociaz knajpa w srodku wyglada lepiej niz ten pan na zewnatrz a napewno jest bardziej mila. Mnie jednak bardzo zainteresowalo grona ludzi tam przychodzacych... bo naprawde wszystko bylo maksymalnie krajne. Wchodzilo sie i zaraz na wejsci czujesz wzrok tych wszystkic panow w idealnie skrojonych garniturach ktorzy lepia w ciebie oczy od gory do dolu... Na antresoli jakas miziajaca sie para... facet ktory wlasnie wyszedl z silowni i blondyna udawajaca niedostepna. Siedemnastoletnie panienki z tona makijazu udawajace ze maja juz 25 lat i naprawde juz wszystko wiedza o zyciu.... i to cale towarzycho sie tak wzajemnie uzupelnia.... naprawde ubaw strazny. Chyba kiedys sie tam wybiore tylko zeby sobie posiedziec i popatrzyc.... Wypatrzylam tez jednego znajomego... a moze raczej nieznajomego... ale to zupelnie inna bajka z przeszlosci... i raczej nie bede jej opowiadala... Potem jak juz wszyscy stwierdzili ze dosyc snobizmu na dzisiaj udalismy sie na stolarska cos zjesc.. jak pojedlismy to siup do nastepnej knajki.. No tutaj LiQu nie zalosowal najlepiej bo Chawelka niekoniecznie jest cenowo przyjazna dla studenta ale jakos przezylismy. Zeby na chwile oderwac sie od zlego humoru zwinelam Q do Drukarni. Jednakze znajomi z ktorymi mialam ie tam spotkac tak niefortunnie wybrali stolik ze siedzieli pod samym glosnikiem co w momencie kiedy leci glosno rockowa muzyka nieco przeszkadza w prowadzeniu konwersacji. Wiec nie zabawilismy tam dlugo.... Szlismy sobie na rynek spowrotem i spotkalismy nasze grono maszerujace Florianska... wycieczka udawala sie do McDonalda po kawe... i....

reszta wieczoru jutro rano bo mi sie oczka kleja bardzo....

gaja : :
jędza
25 sierpnia 2002, 10:57
...ech...jak ja tęsknię za Krakowem.Bez względu na zarozumiałe panienki,zadufanych facetów-to kropla w morzu,na którą nie muszę zwracać uwagi...poza tym tacy ludzie są wszędzie!Już za tydzień będę dreptać tamtymi uliczkami ;-)

Dodaj komentarz