wrz 20 2002

poczekalnia


Komentarze: 2

Ale sie dzien zaczol.... dosc ze nie moglam spac i gapilam sie w TV do 4 rano skaczac z kanalu na kanal (bardzo fajne seriale powtarzaja w nocy:o))  to jeszcze zostalam brutanie wyrwana ze snu o 7 rano czyli w samym srodku nocy. Moja mama ma grypsko i nie wiem w zasadzie dlaczego ja mialam z nia isc do lekarza. Przychodnia jest w odleglosci 5 minut od mojego domu.... no ale mama to mama, zebralam sie i z zaspanaymi oczami ruszylam z nia do konowala. Przez cale 5 minut tej drogi wyobrazalam sobie ten tlum w poczekalni i te godziny spedzane tam na siedzeniu... Bo jak mowilam zeby zadzwonic i umowic sie na godzine to nie bo po co.  Dotarlysmy. Na schodach chcialn nas wyminac jeden pan...  ale ja niepo to wstaje o 7 rano zeby mnie potem jakis wymijal na schodach i siedzial godzine u lekarza... Wiec skutecznie zablokowalam soba schody :o))). Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu i przyjemnemu zreszta poczekalnia byla prawie pusta.... siedziala tam tylko jedna smetna pani w srednim wieku mierzaca wzrokiem kazda pielegniarke (moze jakas zakompleksiona albo jej sie te pielegniary poprostu podobaly... a moze lubi uniformy :o)). wiec suma sumarum spedzilam tam nie przewidywane pol dnia tylko jakies 30 minut... A teraz ide spac, bo kiedys trzeba. I chyba odwolam spotkanie o 13.... nie chce mi sie wychodzic z domu. Ale ciesze sie bo dzien sie zaczol pozytywnie.... malo ludzi w poczekalni... hi hi hi. To nie moze byc zly dzien.

gaja : :
20 września 2002, 14:02
sang!!! brawo!!! ciekawe czy nauczyles sie na zawsze czy to tylko przypadek :oPPPP
20 września 2002, 10:14
Mój dzień też się zaczął pozytywnie. Zwaliłem się rano z wyra, poturlałem do kibla i ku zdziwieniu mojemu i reszty domowników, pierwszy raz od maja nie obsikałem deski sedesowej!

Dodaj komentarz