przystanek
Komentarze: 1
Czasami umiera w nas cos i nie chce zmartwychwstac... we mnie umiera chyba mlodzincza fantazja i nuta spontanicznosci. Nagle zaczynam czuc ze robie sie taka kobieca i taka dojrzala. Zaczynam myslec powzanie o roznych rzeczach, zaczynam zdawac sobie sprawe z glebokosci wlsnych uczuc a czasami z ich braku. Wszystko zaczyna sie komplikowac kiedy czlowiek dorosleje... bo jakos tak juz nie wypada chodzic z glowa w oblokach i beztrosko przezywac dzien za dniem. zreszta ta beztroska chyba dala mi kiedys za bardzo w kosc i za bardzo mnie.... nie moge teraz znalesc wlasciwego slowa... generalnie czuje ze dojrzewam. Nie jest to objaw pozytywny... bo powoduje ze coraz mniej sie usmiecham. Zaczyna mnie stresowac codziennosc a moim najbardziej zajmujacym zajeciem jest czekanie. Czekanie... na moja gwiazdke z nieba. Podczas tegorocznego opadu leonidow.. spadlo ich od cholery ale moja chyba jeszcze gdzies tam swieci. (nie zaglebiam sie w jakies dywagacje astronomiczne czy ona swieci jak ja widze czy juz nie swieci... generalnie jest widoczna).
Ide sobie troche poczekac....
Dodaj komentarz