Archiwum 24 grudnia 2002


gru 24 2002 ufff juz po kolacji
Komentarze: 2

Czasami sie tak zdarza w zyciu 24 leteniej dziewczynki, ze dzien ktory jest ogolenie przyjety jako najszczesliwszy i najwspamnialy w roku jest dla niej koszmarem nie do przejscia. Dlatego wlasnie ciesze sie ze juz jest prawie po tym dniu. Marza mi sie naprawde rodzinne swieta. Zebym mogla trzy dni spedzac w kuchni i przygotowywac wszystko dla ludzi ktorych kocham. Zeby oplatek byl prawdziwym symbolem swiata nie tylko przykrym obowiazkiem, zeby telewizor wylecial wpizdu... i jeszcze kilka szcegolow. Dzsiaj odnotowalan najwieksza ilos smsow w moim telefonie od czasow kiedy rozstalam sie z R. Czy to nie jest okropne ze cos co powinno byc najbardziej ludzkie i szczere zalatwia sie 160 znakami? Sama wyslalam kilka smsow w odpowiedzi... chcociaz wole dzwonic... no i zadzwonilam sobie do Irka... nie widzialam go juz kikla miesiecy co akurat dobrze mi zrobilo... wrocil do zony, to akurat jest mile bo naprawde zycze mu jak najlepiej chcociaz jakos nie wyobrazam go sobie w roli przykladnego meza... za to tata jest cudownym. Najbardziej jednak wcielo mnie jak mi opowiadal jak sie zeszli i ze mial lekki zgryz bo spotykal sie z kims innym i musial wybrac.... i zupelnie mna palnelo o sciane jak sie dowiedzialam ze on spotykal sie z moja znajoma.... nawet dobra znajoma.... aaa... chyba nawet nei chce i sie o tym pisac, generalnie jak przemyslalam to wszytko to on musial sie z nia spotykac w czasie kiedy ze mna mial ostsnie porywy namietnosci, a to mnie wkurwilo maksymalnie i chociaz nie ma  najmniejszej mozliwosci zeby z nas kiedykolwiek cos bylo i nigdy chyba takiej opcji tez nie bylo to jednak uderzylo mnie to troche. Moze dlatego ze ja jak ie z kims spotykam to nie wyobrazam sobie tego zeby miec nawet epizod z kims innym... moze przez moj system wartosci, a moze tylko przez to ze jestem kobieta. W kazdym razie ciesze sie ze jest szczesliwy bo bardzo go lubie i zycze mu jak najlepiej.

Po drugie ogladnelam "klan" i jak zawsze sie poryczalam. Ja to jakas dziwna jestem. Juz naprawde duzo takich ostrych sytuacji przezylam, jak pracowalam to sie naogladal zdjec z miejsca morderst itp, w wiezieniu (na praktykach :o)) nasluchalam sie od bandziorow jak to wykanczali swoje ofiary itp. , w szpitalu z pacjentami potrafie rozmawiac zimna jak skala.... a na takim Klanie rycze jak krokodyl.... no i badz tu czlowieku madry i zrozum babe :o)

Ogolnie moj stan oceniam doizyc pozytywnie - nieliczac barku zeba ktory wczoraj wyrywali mi chirurgicznie. Wystarczylo tylko ze zobaczylam te wszystkie narzedzia na stoliku obok fotela i juz mialam dosc... no i troche mi sie zemdlalo - ale pan doktor byl naprawde opiekunczy i pani pielegniarka tez i tak sie mna zajeli ze wyszlam o wlasnych silach i nawet z usmiecham na twarzy... w sumie za te pieniadze musieli byc mili... tylko przerazil mnie trosze widok zakrwawionej serwetki czy jak to sie tam nazywa, ktora podlozono mi pod buzie zeby nei pochlapac ubrania. Takze bylo nieco krwawo, ale przynajmniej mam osemke z glowy.... zab madrosci poszedl sie jebac... widocznie jestem juz za madra i dlatego sie tak popsol :o))))

Chcialabym zeby juz bylo po swietach i zebym mogla spokojnie pic grzane piwko na spokojnej :o)))

gaja : :