Archiwum grudzień 2002


gru 31 2002 czemu niecierpie sylwestra i male podsumowanie...
Komentarze: 0

Czyz jest lepszy czas na podsumowania niz oststni dzien roku? Po pierwsze nienawidze sylwestra za to ze wszyscy sie bawia a ja zawsze mam problemy. zawsze jak zaplanuje cos wyjatkowego to to jet klapa. W tym roku zadzialaly sily wyzsze... ale poprzednia lata i imprezy to same jakies niewypaly... zawsze mam dola i zawsze bym chciala..... aaa... nawet nei chce mi sie pisac. Wkurwia mnie to ze trzeba sie dobrze bawic wlasnie w ten dzien a raczej noc.  Wiec dzisiaj skoro nie wypalilo to co sie mialo zdarzyc wypije szampana zyczac sobie dobrze a wszystkim innym zle! No moze znajdzie sie kilka osob ktore zasluzyly na moje laski i dobre zyczenia... a podsumowujac rok:

ilosc zwiazkow: 1 nieudany - nawet mocno nie udany, strasznie sie dalam wyrolowac i nikt nigdy nie zrobil mi takiej krzywdy jak R, jedyna osoba o ktorej chce zapomniec.

 

ilosc nauki i zdanych egzaminow: ogromnie duzo

 

ilosc partnerow w no... w tym... :o)) : 2, jeden taki tam - stara odgrzewana w wakacje znajomosc, drugi.... hmmm... chyba nie mam slow, niesamowity!!!!

 

powaznie zlamane serce: raz

 

mniej powiaznie: raz

 

ilosc zjedzonych selerow: jakas tona + 200 kg orzechow + 300 kg rodzynow

 

wakacje: zadne - ale to zadna nowość

 

ilosc blogow: 1, chociaz zakladalam 2 a nawet trzy bo jeden ten pierwszy przenioslam tutaj a drugi jaest tylko z moimi fantazjami erotycznymi, nic wiecej tylko to co mi sie marzy :o))

 

ilosc porzadnych zabalowan: w porownaniu do innych lat ta liczba diametralnie spada

 

ilosc godzin spedzonych na trasie krakow - warszawa w pociagu expresowym: ok 200 - chyba ale ja nie umiem liczyc

 

przytojnych konduktorow: 1 , jedzi na tarasie wawa – krakow, 10.05, ale teraz kurde zmienili rozklad wiec będę patrzyla w okno :o)))

 

nowe ciuchy: chyba mogłabym policzyc na paluchach to co nowego posiadlam w tym roku, ale bedzie trzeba isc na zakupy bo mi ubylo 15 cm z pasa i wszystko mi z dupci spada a dzinski jak to Q się wyrazil, wisza na mnie strasznie.  O wiem, bielizny duzo kupiłam, ale ja lubie kupowac beilizne.

 

 No i pewnie mogłabym tak jeszcze pisac i pisac… bo w sumie mam cala noc tylko ze mi się nie chce. A swoja droga to cholerna ciekawostka ze ktos taki jak ja, co ma zawsze pelno ludzi i wogole…  zaszywa się na noc u siebie w pokoju i chce żeby już było rano i po wszystkim. Ale co ja na to poradze ze tak wlasnie w ta noc mam... jedna opcja ktora byla by naprawde wspaniala poszla w zapomnienie z przyczyn wyzszych.... Boze ja naprawde neinawidze sylwestra!!!!!!!! Zawsze tak jest, naprawde zawsze. Albo do kogos tesknie, albo impreza jest do dupy, czy tego naprawde nei dalo by sie wypieprzyc z kalendarza?

Dlaczego nic nigdy nie moze sie wtedy udac? :o(((

 

 

gaja : :
gru 29 2002 smierc
Komentarze: 2

Wlasnie sie dowiedzialam ze moja kolezanka ze woimi rodzicami miala wypadek samochodowy... jej tata zginol na miejscu... nawet nie wiem co mam robic. Od jakiegos, nawet dluzszego czasu nie mamy ze soba kontaktu ze wzgledu na wiele towarzyskich anoimali i jej problemow ktorymi mnie obarczala. Jej mama miala do mnei ciagla pretensje o to ze jest lakomanka i alkoholiczka... potem kumpela wyszla za maz mimo tego ze prosilam ja zeby poczekala ze slubem bo nawet ze soba nie miezkali.... ale uparla sie bo cchiala sie wyrwac z domu... rozwod byl tak szybko jak i slub, w miedzyczasie poronila dzieciaka... chociaz to taka dosc dziwna sprawa bo ciagle pila i pakowala w siebie leki wiec nei wiem do konca... wiem tylko ze jej mama mnie obwinila za to ze P poronila. Potem miala jeszcze kilka prob samobujczych a ja juz bylam tak zmeczona angazowaniem calej rodziny w ich domowe problemy ze poprostu sie odsunelam. Mialam dosyc telefonow o 4 rano z pratensjami albo w srodku nocy "wlasnei zalylam paczke tego i tego... juz nie bedzie problemow" a jednoczesnie ile razy staralam sie jej pomoc, zaprowadzic do poradni zeby sie wziela w garsc to uciekala albo mnie wyzywala... potem wynosila z domu.... i to wszystko jest zle. Ale nei da sie przekreslic wszystkich lat, przez ktore sie przyjaznilysmy. Od przedszkola. Dwie takie jak to nasza pani w przedszkolu mowila "czarownice". Potem cala szkola podstawowa z lekkimi potknieciami bo zakochalysmy sie w tym samym facecie... teraz to nawet smieszne... potem lazilysmy do LO, ale nei do tej samej klasy.... na poczatku studiow tez bylysmy blisko a potem ona zaczela wariowac i wszystko zaczelo sie psuc.... nie bylam w stanie utrzymac na glowie problemow calej jej rodziny. I sie rozeszlo... po tym jak wpadly mi z matka do domu i sie gonily i wyzywaly kiedy moi rodzice mieli waznych gosci. Poprostu sie wscieklam... Od jej rozwodu niemialymy kontaktu, kilka razy spotkalam ja kolo sklepu, wypalilysm po papierosie i pogadaly na zasadzie.. co u ciebie? a wszystko ok. I tyle. I nawet sie cieszylam ze to sie urwalo, bo naprawde bylo ciezko. A teraz dowiaduje sie ze taka straszna rzecz sie wydarzyla... i nie mam pojecia co mam zrobic. Ona z mama sa w szpitalu, nie wiem w jakim stanie. Jej tata nie zyje..... Jedna chwila i wywraca cale zycie do gory nogami... Nie wiem czy powinnam isc do szpitala. Ani ja ani one nie czuly by sie napewno dobrze w tej ytuacji jak pojawiam sie po ponad 2 latach i mowie.. dziendobry, przykro mi. Z drugiej strony mam takie przekonanie ze czekaja na jakis kontakt, bo tak naprawde wszyscy znajomi przez te ich wariactwa ich opuscili juz dawno. A moje egoistyczne ja , mowi mi ze jak pojde to zostane wciagnieta w nowe rozgrywki... a teraz beda trudniejsze bo tata utrzymywal caly dom, napewno sa jakies oszczednosci... ale nie da sie ciagle zyc z oszczednosci....  moze poprostu powinnam isc na pogrzeb i zloyc kondolencje. Nie wiem, naprawde jest to dla mnie szok.... nie umiem pozbierac mysli.

gaja : :
gru 27 2002 na zakrecie
Komentarze: 0

 

Dobrze się pan czuje?

To świetnie,

właśnie widzę - jasny wzrok, równy krok

jak w marszu.

A ja jestem, proszę pana, na zakręcie.

Moje prawo to jest pańskie lewo.

Pan widzi: krzesło, ławkę, stół,

a ja - rozdarte drzewo.

Bo ja jestem, proszę pana, na zakręcie.

Ode mnie widać niebo przekrzywione.

Pan dzieli każdą zimę, każdy świt na pół.

Pan kocha swoja żonę.

Pora wracać, bo papieros zgaśnie.

Niedługo, proszę pana,będzie rano.

Żona czeka, pewnie wcale dziś nie zaśnie.

A robotnicy wstaną.

A ja jestem, proszę pana, na zakręcie.

Migają światła rozmaitych możliwości.

Pan mówi: basta, pauza, pat.

I pan mi nie zazdrości.

Lepiej chodźmy, bo papieros zgaśnie.

Niedługo, pan to czuje, będzie rano.

Ona czeka, wcale dziś nie zaśnie.

A robotnicy wstaną.

A ja jestem, proszę pana, na zakręcie.

Choć gdybym chciała - bym się urządziła.

Już widzę: pieska, bieska, stół.

Wystarczy, żebym była mila.

Pan był także, proszę pana, na zakręcie.

Dziś pan dostrzega, proszę pana, te realia.

I pan haruje, proszę pana, jak ten wół.

A moje życie się kolebie niczym balia.

Pora wracać, już śpiewają zięby.

Niedługo, proszę pana, będzie rano.

Iść do domu, przetrzeć oczy, umyć zęby.

Nim robotnicy wstaną.

gaja : :
gru 25 2002 nie lubie
Komentarze: 2

.......jak ja niecierpie swiat!!!!.......

gaja : :
gru 24 2002 ufff juz po kolacji
Komentarze: 2

Czasami sie tak zdarza w zyciu 24 leteniej dziewczynki, ze dzien ktory jest ogolenie przyjety jako najszczesliwszy i najwspamnialy w roku jest dla niej koszmarem nie do przejscia. Dlatego wlasnie ciesze sie ze juz jest prawie po tym dniu. Marza mi sie naprawde rodzinne swieta. Zebym mogla trzy dni spedzac w kuchni i przygotowywac wszystko dla ludzi ktorych kocham. Zeby oplatek byl prawdziwym symbolem swiata nie tylko przykrym obowiazkiem, zeby telewizor wylecial wpizdu... i jeszcze kilka szcegolow. Dzsiaj odnotowalan najwieksza ilos smsow w moim telefonie od czasow kiedy rozstalam sie z R. Czy to nie jest okropne ze cos co powinno byc najbardziej ludzkie i szczere zalatwia sie 160 znakami? Sama wyslalam kilka smsow w odpowiedzi... chcociaz wole dzwonic... no i zadzwonilam sobie do Irka... nie widzialam go juz kikla miesiecy co akurat dobrze mi zrobilo... wrocil do zony, to akurat jest mile bo naprawde zycze mu jak najlepiej chcociaz jakos nie wyobrazam go sobie w roli przykladnego meza... za to tata jest cudownym. Najbardziej jednak wcielo mnie jak mi opowiadal jak sie zeszli i ze mial lekki zgryz bo spotykal sie z kims innym i musial wybrac.... i zupelnie mna palnelo o sciane jak sie dowiedzialam ze on spotykal sie z moja znajoma.... nawet dobra znajoma.... aaa... chyba nawet nei chce i sie o tym pisac, generalnie jak przemyslalam to wszytko to on musial sie z nia spotykac w czasie kiedy ze mna mial ostsnie porywy namietnosci, a to mnie wkurwilo maksymalnie i chociaz nie ma  najmniejszej mozliwosci zeby z nas kiedykolwiek cos bylo i nigdy chyba takiej opcji tez nie bylo to jednak uderzylo mnie to troche. Moze dlatego ze ja jak ie z kims spotykam to nie wyobrazam sobie tego zeby miec nawet epizod z kims innym... moze przez moj system wartosci, a moze tylko przez to ze jestem kobieta. W kazdym razie ciesze sie ze jest szczesliwy bo bardzo go lubie i zycze mu jak najlepiej.

Po drugie ogladnelam "klan" i jak zawsze sie poryczalam. Ja to jakas dziwna jestem. Juz naprawde duzo takich ostrych sytuacji przezylam, jak pracowalam to sie naogladal zdjec z miejsca morderst itp, w wiezieniu (na praktykach :o)) nasluchalam sie od bandziorow jak to wykanczali swoje ofiary itp. , w szpitalu z pacjentami potrafie rozmawiac zimna jak skala.... a na takim Klanie rycze jak krokodyl.... no i badz tu czlowieku madry i zrozum babe :o)

Ogolnie moj stan oceniam doizyc pozytywnie - nieliczac barku zeba ktory wczoraj wyrywali mi chirurgicznie. Wystarczylo tylko ze zobaczylam te wszystkie narzedzia na stoliku obok fotela i juz mialam dosc... no i troche mi sie zemdlalo - ale pan doktor byl naprawde opiekunczy i pani pielegniarka tez i tak sie mna zajeli ze wyszlam o wlasnych silach i nawet z usmiecham na twarzy... w sumie za te pieniadze musieli byc mili... tylko przerazil mnie trosze widok zakrwawionej serwetki czy jak to sie tam nazywa, ktora podlozono mi pod buzie zeby nei pochlapac ubrania. Takze bylo nieco krwawo, ale przynajmniej mam osemke z glowy.... zab madrosci poszedl sie jebac... widocznie jestem juz za madra i dlatego sie tak popsol :o))))

Chcialabym zeby juz bylo po swietach i zebym mogla spokojnie pic grzane piwko na spokojnej :o)))

gaja : :