Komentarze: 0
Czyz jest lepszy czas na podsumowania niz oststni dzien roku? Po pierwsze nienawidze sylwestra za to ze wszyscy sie bawia a ja zawsze mam problemy. zawsze jak zaplanuje cos wyjatkowego to to jet klapa. W tym roku zadzialaly sily wyzsze... ale poprzednia lata i imprezy to same jakies niewypaly... zawsze mam dola i zawsze bym chciala..... aaa... nawet nei chce mi sie pisac. Wkurwia mnie to ze trzeba sie dobrze bawic wlasnie w ten dzien a raczej noc. Wiec dzisiaj skoro nie wypalilo to co sie mialo zdarzyc wypije szampana zyczac sobie dobrze a wszystkim innym zle! No moze znajdzie sie kilka osob ktore zasluzyly na moje laski i dobre zyczenia... a podsumowujac rok:
ilosc zwiazkow: 1 nieudany - nawet mocno nie udany, strasznie sie dalam wyrolowac i nikt nigdy nie zrobil mi takiej krzywdy jak R, jedyna osoba o ktorej chce zapomniec.
ilosc nauki i zdanych egzaminow: ogromnie duzo
ilosc partnerow w no... w tym... :o)) : 2, jeden taki tam - stara odgrzewana w wakacje znajomosc, drugi.... hmmm... chyba nie mam slow, niesamowity!!!!
powaznie zlamane serce: raz
mniej powiaznie: raz
ilosc zjedzonych selerow: jakas tona + 200 kg orzechow + 300 kg rodzynow
wakacje: zadne - ale to zadna nowość
ilosc blogow: 1, chociaz zakladalam 2 a nawet trzy bo jeden ten pierwszy przenioslam tutaj a drugi jaest tylko z moimi fantazjami erotycznymi, nic wiecej tylko to co mi sie marzy :o))
ilosc porzadnych zabalowan: w porownaniu do innych lat ta liczba diametralnie spada
ilosc godzin spedzonych na trasie krakow - warszawa w pociagu expresowym: ok 200 - chyba ale ja nie umiem liczyc
przytojnych konduktorow: 1 , jedzi na tarasie wawa – krakow, 10.05, ale teraz kurde zmienili rozklad wiec będę patrzyla w okno :o)))
nowe ciuchy: chyba mogłabym policzyc na paluchach to co nowego posiadlam w tym roku, ale bedzie trzeba isc na zakupy bo mi ubylo 15 cm z pasa i wszystko mi z dupci spada a dzinski jak to Q się wyrazil, wisza na mnie strasznie. O wiem, bielizny duzo kupiłam, ale ja lubie kupowac beilizne.
No i pewnie mogłabym tak jeszcze pisac i pisac… bo w sumie mam cala noc tylko ze mi się nie chce. A swoja droga to cholerna ciekawostka ze ktos taki jak ja, co ma zawsze pelno ludzi i wogole… zaszywa się na noc u siebie w pokoju i chce żeby już było rano i po wszystkim. Ale co ja na to poradze ze tak wlasnie w ta noc mam... jedna opcja ktora byla by naprawde wspaniala poszla w zapomnienie z przyczyn wyzszych.... Boze ja naprawde neinawidze sylwestra!!!!!!!! Zawsze tak jest, naprawde zawsze. Albo do kogos tesknie, albo impreza jest do dupy, czy tego naprawde nei dalo by sie wypieprzyc z kalendarza?
Dlaczego nic nigdy nie moze sie wtedy udac? :o(((