Komentarze: 3
znowu mi sie chce pisac wiersze.... to dziwne, bardzo dziwne....
znowu mi sie chce pisac wiersze.... to dziwne, bardzo dziwne....
Myslalam dlugo nad ta notka. Od dluzszego czasu chcialam napisac cos konstruktywnego.. a moze nie konstruktywnego tylko jakies swoje przemyslenia na temat znienawidzonego przezemnie slowa "zawsze". Bmp mnie jakby do tego bardziej nakrecil jedna notka wiec siadam i pisze. Bardzo nie lubie tego slowa bo kojarzy mi sie z wszystkimi niedotrzymanymi obietnicami w moim zyciu. Kiedy ktos mi mowi "na zawsze" to odrazu moge wnioskowac ze w niedalekiej przyszlosci pojawia sie powazne problemy. Robert byl taki. Karmil mnie poprostu tym slowem a ja przelykalam i bardzo mi smakowalo.... szkoda tylko ze potem mialam tak wielkie niestrawnosci. Tak naprawde dopiero teraz uswiadamiam sobie jak wielki mial na mnie wplyw ten kawal skurwysyna. Tylko o dwoch moich bylych facetach wyrazm sie zle. jedem mial tendencje do poslugiwania sie slowem "zawsze" w wielkim nadmiarze, drugi mial wielka zdolnosc do poslugiwania sie w nadmiarze moja karta kredytowa. Genaralnie jak ludzie rozstaja sie z braku to ja sie rozstawalam w takim spojrzeniu z nadmiaru. Sama sie dziwie jakie moge miec czasami ciekawe podejscie... :o)) i teraz sobie uswiadamiam jak bardzo sie boje niektorych zwrotow, ktore badz co nadz uzywa sie codziennie bez wiekszego zabarwienia emocjonalnego. Czasami jak slysze "skonczmy z tym" albo "ja juz dluzej nie moge", albo "musze nad tym pomyslec", "lepiej zebys zapomniala" itp, to mnie normalnie zamraza. Sama nie wiedzialam jak to sie we mnie wszystko wyrylo. Myslalam ze to jest za mna i ze juz nie bede do tego wracala. Ale moze tak jest ze jesli ja sama uwazam jakies slowa za wazne to oczekuje od innych ze tez traktuja je powaznie, a przeciez nie kazdy traktuje zycie i uczucia tak samo. Np. takie slowo "kochanie". Tylko do jednego faceta w zyciu tak mowilam i nieswiadomie wyrwalo mi sie dwa razy ostatnio. Naprawde sie wyrwalo bo to dla mnie wazne slowo i nie mowie tak do kazdego kumpla. Chociaz moze to o czyms swiadczy... nie bede teraz o tym myslala. Gadam duzo ale nienawidze szastania slowami. I takie tez jest slowo zawsze. O ile moge go uzywac swiadomie do opisywania wlasnej przeszosci to jestem bardzo powsciagliwa do uzywania go w odniesieniu do przyszlosi a jeszcze bardziej w odniesieniu do drugiego czlowieka. Moze wiaze sie to jakos z niepewnoscia, a tej ci u mnie ostatnio pod dostatkiem. Boje sie takiego dnia w ktorym bede musiala postanowic cos "na zawsze". Tylko ze nie mam pojecia czy to jest strach przed podjeciem odpowiedzialnosci za moja decyzje czy tylko jakas wbita do glowy obawa przed tym cholernym slowem, ktore tak nieodlacznie kojarzy mi sie z cierpieniam. Chyba drugim takim groznym dla mnie slowem jest "nigdy". "zawsze bede cie kochal - nigdy cie nie zostawie" - same bzdury.... szkoda ze bzdury, szkoda ze tak bardzo jestem do tego zrazona. Czasami sama sie sie dziwie jak moglam sie tak uprzedzic do glupiego slowa. Ale jak o tym mysle to tak bardzo sie boje... jestem wtedy takim zbitym dzieciakiem szukajacym oparcia.... i tu w moim skomplikowanym jestestwie pojawia sie kolejny problem.... boje sie oprzec. To jest cos czego bardzo pragne i czego sie boje - wrecz dylemat dziewicy - chcialaby a sie boi. Kiedys powiedzialam jednemu znajomemu podczas spaceru po plantach ze ciagle tak samo glupio postepuje, bo ciagle ktos mnie zawodzi, sprawia mi bol a ja nadal umiem zaufac drugiemu czlowiekowi ale bardzo mnie to zaczyna meczyc i jezeli znowu ktos tak postapi to juz nikomu nie zaufam... no i dostalam po lbie za to co powiedzialam. Mariusz powiedzial mi ze zycie nie mialo by sensu jak by czlowiek sie nei zbieral po porazkach. I moze ma w tym racje bo w sumie predzej czy pozniej zawsze sie zbieralam.... nie wiem tylko jak jeszcze dlugo bede posiadala ta umiejetnosc, bo przeciez teraz nie moge powiedziec ze zawsze :o)
Dzisiaj nagle wymyśliłem Ciebie
Twoje imię zadźwięczało we mnie
Choć tyle innych jest, znam tylko jego dźwięk
Do mnie mów najłagodniej jak tylko Ty potrafisz
I podaj rękę spłoszoną szczęściem nagłym
Dla Ciebie usta moje i ciepło moich dłoni
A potem przyjdą noce jak psy wierne pod nasz dom
Jaką drogę wybierzemy razem?
Spłonął wieczór w horyzoncie gwiazdą
Ta gwiazda świeci znów nad jedną z naszych dróg
W oczy patrz najłagodniej jak tylko Ty potrafisz
I całuj wargi spłoszone szczęściem nagłym
Dla Ciebie usta moje i ciepło moich dłoni
A potem przyjdą noce jak psy wierne pod nasz dom
("Wymyśliłem Ciebie" A. Zaucha)
Zgodnie z tym co juz kiedys pisalam, alby sie odstersowac spedzilam dzis pol dnia w kuchni. Nie wiem dlaczego tak jest ze gotowanie wywyiwra na mnie taki pozytywny wplyw... moze dlatego ze mieszajac w garnku mysle o tym zeby go nie spalic albo cos doprawic a nie o tym co mnie boli. W kazdym razie w toku dzisiejszej traumy powtaly dwa placki - jeden cynamonowy z jablkami , drugi taki biszkoptowy z galaretka i rodzynkami, potem upieklam schab, zrobilam gore pierogow z serem, wielka brytwanne lazanii, na obiad spagetti, usmazylam nie mam pojecia po co chyba 10 kotletow z cyckow jakiegos kuraka, i nasmazylam sterte nalesnikow - polowa bedzie na slodko a polowa z mieskiem i zapiekane w beszamelu, ktory zostal od lazanii. I musze powiedziec ze mi lepiej. Naprawde mnie to odstersowuje i uspokaja. Wiec wieczor pewnie minie mi spokojnie :o)). Jest jeszcze cos a w zasadzie ktos ktory czasami mnie tak wkurwia ze dostaje szalow, ale w znakomitej wiekszosci dziala na mnie kojaco.... tak jak dzisiaj jak z nim pogadalam o wszystkim i o niczym... szkoda tylko ze jet tak daleko... :o((
Pojawil sie ponownie po dlugiej nieobecnosci moj upierdliwy dziadek. Ten co mnie tak wkurza i doluje, wiec od poniedzialku mam tez jazdy z nim. Wszedzie wtyka nos i wszystko chce wiedziec i ciagle jest zlosliwy. Dzisiaj powiedzial ze widzial w TV shopie taki pas elektryczny do odchudzania i ze powinnam powiedziec rodzicom zeby mi go zakupili to moze w koncu bede wygladala jak czlowiek.... no coz... nie moge mu powiedziec spierdalaj bo jak by nie bylo to dziadek ale zrobilo mi sie przykro. Wiec poprostu zrobilam w tyl zwrot, powiedzialam ze nie slyszalam o glupszym pomysle i ze to wszystko jest do dupy. Na co dziadunio - mądry pan profesor - zreszta odpowiedzial ze jak pokazuja w TV to musi byc prawda. Zapytalam go czy kiedys ogladal horror w TV albo Bonda.... nie znalazl argumentu a ja lepielam dalej spokojnie pierogi. Ech... zycie...
Jak ktos ma ochote czytac mila i wesola notke to nich odrazu zmieni strone bo ja mam zly dzien, zly tydzien i wogole zle zycie i nie mam zamiaru udawac ze jest mi milo i wesolo i ciesze sie z kazdego dnia i ze swieci slonce i kurwa tym podobne! Jest mi zle, nie mam z kim pogadac bo sie ujebalo moim najblizszym zeby pojechac na narty na drgi koniec swiata a inni blizsi sa akurat wlasnie dalsi. Kurwa mac! Naprawde jest mi zle. Juz dawno tak nie bylo... juz dawno sie tak nie czulam podle i udaje mi sie skutecznie zarazac tym wszystkich do okola. Bo kto wymyslil ze ja mam miec zawsze dobry humor? ze zawszejestem pocieszna? ze zawsze nastawiona proludzko? ze zawsze mam ochote na sex albo na ostrzejsze perwersje? Nikomu nie przyjdzie do glowy ze miewam gorsze dni. Ze moge sie czyms denerwowac, ze moze mnie cos bolec, ze nie moge spac od tygodnia bo boli mnie juz kilka dni, i ze moge nie miec ochoty na cokolwiek zwiazenego z dotykaniem i wymiana plynow ustrojowych. A tu nagle jak pustynia byla przez jakis czas to nagle wszystkim moim bylym, obecnym i przyszlym zebralo sie na amory!! A zostawcie mnie wszyscy w spokoju!!! (no moze oprocz jednego) .
Przyczyna jest prosta. Jestem przemeczona, tak naprawde przemeczona i przeuczona. Mam poprostu dosc i jak pierdolne tym wszystkim raz a dobrze to bedzie spokuj. Do tego boil mni od kilku dni wspominany juz kiedys jajnik, co doprowadza mnie do szalu. Tak naprawde to jestem dziko przerazona.... Boje sie... znowu tak bardzo sie boje. Nie ma mowy o powiedzenia rodzicom. mam by i tak sie nie przejela za to tata za bardzo... A kolejne slalomy po lekarzach i badania mnie napawaja dzikim strachem i przerazeniem... ale moze przejdzie... poczekam do piatku, moze nie zwariuje...