Najnowsze wpisy, strona 4


wrz 06 2003 wytrwałość
Komentarze: 2

Nie wiem czy widzialam w zyciu cos bardziej wytrwalego niz moje szynszyle. W tej klatce mieszkaja - a raczej pomieszkuja, bo w wiekszosci czasu biegaja wolno - mieszkaja juz kilka miesiecy, a nadal bardzo uparcie badaja pret po precie zeby sprawdzic czy jakis przypadkiem sie nie obluzowal i ich nie pusci blizej mnie.... no moze pisanie ze blizej mnie to narcyzm, ale jak je wypuszcze to wskakuja mi na kolana, wiec pewnie dlatego chca wyjsc :o).

Chcialabym byc taka wytrwala w swoich postanowieniach. Generalnie zazdroszcze ludzim tej cechy... ja bywam uparta ale wytrwalosci mi chyba brakuje... chociaz... od dluzszego czasu wytrwale czekam... mimo tego ze moje szanse sa w zasadzie minimalne to gdzies w mojej glowie jest cien nadzieii ze moze to zycie nie jest takie do dupy tylko trzeba go chwycic za morde i byc odwaznym. W podejmowaniu odwaznych decyzji tez jestem nienajlepsza. Czasami zastanawiam sie nad tym czy tylko ja przy analizowaniu jakis waznych rzeczy mysle o tym ile moge stracic jakos zupelnie zapominajac o tym co moge zyskac. Chociaz ostatnio cos we mnie peklo i zastanowilam sie czy ja bardziej potrzebuje mojej rodziny.... czy to ona mnie potrzebuje... i w zasadzie do czego. Ja jestem "rodzinna" ale to wynika chyba z tego ze oni mnie maja tak niedaleko i jakos caly czas mnie osaczaja. Kocham ich, i tego nie da sie zmienic mimo jakis przykrosci ktore oststnio zalewaja mnie jak lawina, ale zaczyna mnie to coraz bardziej draznic.

Nagle poczulam ze musze zabrac sie za wlasne zycie i nie byc juz mala dziewczynka przy spodenkach tatusia. Jest jeden malenki problem.... im jestem starsza tym bardziej boje sie tej doroslosci.... wydaje mi sie ze ona jest jakas samotna.

gaja : :
wrz 05 2003 przystanek
Komentarze: 1

Czasami umiera w nas cos i nie chce zmartwychwstac... we mnie umiera chyba mlodzincza fantazja i nuta spontanicznosci. Nagle zaczynam czuc ze robie sie taka kobieca i taka dojrzala. Zaczynam myslec powzanie o roznych rzeczach, zaczynam zdawac sobie sprawe z glebokosci wlsnych uczuc a czasami z ich braku. Wszystko zaczyna sie komplikowac kiedy czlowiek dorosleje... bo jakos tak juz nie wypada chodzic z glowa w oblokach i beztrosko przezywac dzien za dniem. zreszta ta beztroska chyba dala mi kiedys za bardzo w kosc i za bardzo mnie.... nie moge teraz znalesc wlasciwego slowa... generalnie czuje ze dojrzewam. Nie jest to objaw pozytywny... bo powoduje ze coraz mniej sie usmiecham. Zaczyna mnie stresowac codziennosc a moim najbardziej zajmujacym zajeciem jest czekanie. Czekanie... na moja gwiazdke z nieba. Podczas tegorocznego opadu leonidow.. spadlo ich od cholery ale moja chyba jeszcze gdzies tam swieci. (nie zaglebiam sie w jakies dywagacje astronomiczne czy ona swieci jak ja widze czy juz nie swieci... generalnie jest widoczna).

Ide sobie troche poczekac....

gaja : :
wrz 05 2003 pociagi
Komentarze: 3

Najbardziej nie lubie stac sama na dworcu. Ciagle mi sie to zdarza ze gdzies jade, gdzies sie przesiadam i siedze w pociagu gapiac sie przez okno na to co przemija. Mysle wtedy o tym ze taki dom chcialabym miec... na takiej lace zbudowalabym to co zawsze chcialam zbudowac... na tym polu z jakąś nieokreślona blizej roślina uprawna chciłabym sie kochać w taki albo taki sposób... ze tamtą droga, która widac przez chwile bardzo chciłabym jechać samochodem... i takie tam różne. Nie lubie jezdzic pociągiem w nocy bo nic nie widac i moja wyobraźnia dostaje kopniaka od ciemności i musze czasami popatrzec w oczy jakiejs starej, zgrzdliwej babie która akurat siedzi naprzeciwko i bardzo chciałaby sie ze mna podzielic historią swojego życia. Wtedy jestem bardzo perfidna (niektórzy nazywaja to asertywnością) i wkładam słuchawki do uszu... przeglądam żółty futerał z 30 płytami, który jest mi nieodzowny w podróży, wkładam albo stary Kult albo płyte która jest opisana "do pociągu" i oddaje sie brzmieniom i notkom. Taka stara baba udaje ze na mnie nie patrzy i ze wogole nie sledzi ruchu moich warg jak sobie cos tam nuce.

Gorsi w pociagach sa jednak starsi faceci. Nie tylko dlatego ze sie notorycznie ślinią, ale dlatego że są duzo bardziej zdecydowani w podejmowaniu konwersacji i są w tym bardziej wytrwali. Zupełnie nie jest w stanie im przeszkodzic nawet głośna muzyka na moich uszach, ani rozmowa telefoniczna ktora akurat przeprowadzam. Duzo rozmawiam w pociagu przez telefon... i zawsze wjeżdzam w tunel podczas najważniejszego kawalka rozmowy... czasami nawet myślalam że to sabotaż.

Nie lubie jak pociag rusza z peronu a ja nie mam komu pomachac przez okno. Wsiadanie i wysiadanie z pociagu... kiedy nie ma nikogo na dworcu jest dla mnie najmocniejszym przezyciem samotnosci jaki mnie dopada. To jest take okropne uczucie jak "w tłumie ludzi sam stał człowiek". Jak wiem ze ktos bedzie czekał to juz na 20 minut przed dojazdem na moja stacje docelową... wyciagam glowe przez okno i czekam az zobacze peron i usmiechnieta, wiatajaca mnie twarz. To cudowne uczucie... wysiadac z takiego anonimowego pociagu i cmoknąć kogos kto umie i komu sie chce czekać.

Myslalam ze przez trzy lata nieustannej jazdy pociagami przyzywyczaje sie do samotnosci dworcow.... ale nie umiem.

gaja : :
sie 02 2003 poczatek tygodnia
Komentarze: 0

Mysle ze poczatek oststniego tygodnia byl najpiekniejszym poczatkiem tygodnia w moim zyciu. Z jednej strony chcialabym wykrzyczec jak mi bylo dobrze i jak.... a z drugiej zachowac wszystko dla siebie w serduchu..... I chyba zachowam i bede dzialila tylko z ta osoba z ktora dzielilam te kilka wspanialych dni....

gaja : :
lip 19 2003 Bez tytułu
Komentarze: 1

wake me up inside
wake me up inside
call my name and save me from the dark
bid my blood to run
before i come undone
save me from the nothing I've become
bring me to life

gaja : :