Najnowsze wpisy, strona 13


lis 11 2002 kujon
Komentarze: 1

Zaczynam powoli sie wkurwiac na moj brak czasu. Siedze jak ostatni kujon z nosem gleboko wsadzonym w ksiazki i tylko czytam.... czytam.... i jeszcze raz czytam..... Ja, taka co zawsze wszedzie wylazila i pukala innym w czolo jak mowili ze nie ida na impreze bo jest srodek tygodnia. No i prosze jak to sie wszystko zmienia.... Teraz zeby mnie na impreze wyciagnac to nawet dwa woly nie starcza :o) Nawet juz jakos ludzi nie poznaje nowych... no bo kogo i gdzie poznawac... a jedyny mezczyzna z ktorym sie spotykam to fotografia Freuda w podreczniku do psychoanalizy :o)... moze nie jest on najprzystojniejszym mezczyzna mojego zycia... ale za to jaki perwersyjny :o)Ale coz... nibyu milo byc lepiej bo mialam sie zajac nauka i praca i zapomniec o problemach... ale tak sobie dojebalam z iloscia obowiazkow ze teraz same one staly sie dla mnie problemem.... nie miala baba klopotu... zaqchcialo jej sie zdobywac szczyty...

gaja : :
lis 07 2002 szok
Komentarze: 0

Ostatnio wyjatkowo nie mam went tworczej i nikt nie przyslal mi nic godnego uwagi, wiec moglo by sie wydawac ze poprostu znikne... ale coz.... jednak stwierdzilam ze napisza chociaz kilka zdan. Nie wazne ze beda straszne, nudna, niegramatyczne i wogole do dupy. Jak to kiedys usluszlam od pewnego pozal sie Boze artysty, nie wazny jest wynik ale sam proces tworczy. Wiec poswiecams ie z najwyzsza powaga klepaniu w klawiature i procesowi tworzenia na ekranie literek.... no i czyz ja nie mam slicznego charakteru pisma??

Tak wogole to w ostatnich danich raczej nie zdarzylo sie cos co mocno przykolo by moja uwage. No moze za wykatkiem tlumu w multikinie, ktory mnie zupelnie zbil z myslenia o seansach we wtorkowa noc.  chcialam sie wybrac w koncu na "czerwonego smoka" i podziwiec moja ulubiona postac lietracka Hanibala Lectara w filmie. Zaciagnelam nawet kumpla zeby ze mna poszedl. Podjezdzamy pod to cholerne multikino a tam takie dzikie tlumy jakby conajmniej ..... jak by conajmniej..... no nie wiem co jakby conajmniej ale tlumy byly. Bylam absolutnie i totalnie zszokowana.... kto do jasnej cholery chodzi we wtorek w nocy do kina ?? Po bardzo traumatycznym przezyciu szukania miejsca na parkingu.... udalismy sie do kasy. Moim oczom ukalaza sie gigantyczna kolejka, tlum ludzi i zaswitala mi mysl o bezsensie stania po bilet.  W wielkim szoku.... bo naprawde nie wiem co sie tam dzialo, zrobilismy w tyl zwrot i pojechalismy do kina do rynku gdzie w spokoju obejrzelismy film w prawie pustym kinie.  A film..... chyba nic nie przebija "milczania owiec" ale napewno byl lepszy niz na maxa spieprzony "hanibal".

gaja : :
lis 04 2002 koniec z kapusta!!!!!!!!!!!
Komentarze: 0

To naprawde bardzo zaskakujace ile ciekawych i edukacyjnych rzeczy  rzeczy mozna dostac meilem od koleznaki ze szkolej lawy, ktora dzielilam z nia jakies 5 lat temu :o))). A mowiz ze w necie to tylko pornografia albo wysmiewanie sie z ludzisk... a tu prosze, czysta edukacja he he he. Poniewaz nie zabardzo moge to tu jakos peunowymiarowo przedstawic wiec po wielkich trudach udalo mi sie to tak zorganizowac ze jak sie na to kliknie to sie zrobi duze :o). Tzn chyba udalo mi sie tak zrobic. a co do tresci to.... ide zazyc moj logest... :oPPP

gaja : :
lis 04 2002 lekko sprosny kawal
Komentarze: 1

A przyplatalo mi sie cos takiego netem :o) , wiec Prosze Panstwa!!! Premiera kawalu na moim blogu!!!

Rolnik obudzil sie, zwlokl sie z wyra i poszedl do obory, by  wydoic  krowe.Patrzy, a tu krowa zdechla. Zmartwil sie tym niebywale i  pomyslal: 
- Ojej, jak ja teraz wyzywie rodzine?
Wzial sznur i poszedl  sie  powiesic.  Wstala kobiecina - jego zona. Zobaczyla zdechla krowe i  wiszacego  meza. Zalamalo ja to i pomyslala:
- Jak ja teraz bez chlopa i krowy mam wyzywic rodzine?
Wziela  sznur  i powiesila sie kolo meza. Wstal najstarszy sposród trzech synow i zobaczyl co jest grane.  Nie zalamal sie jednak tak, jak rodzice i postanowil jakos wyzywic swych  braci. Poszedl wiec na ryby. Tam zlapal SYRENKE. Ta mu oznajmila: 
 - Jezeli przelecisz mnie 50 razy, to wszystko bedzie tak jak dawniej, rodzice beda zyli, krowa równiez, a ty do konca zycia nie  bedziesz musial  sie o nic martwic. 
Mlodzieniec postanowil stanac na wysokosci zadania i wzial sie ostro do  dziela. Zrobil to 25 razy... i 30, ale zmeczony powiedzial:
- Juz nie moge. 
 Wówczas syrenka pochlonela go za soba w czeluscie... Wstal sredni  brat  i zastal to co zastal - krowa zdechla, rodzice wisza, starszego brata nie  ma. I on postanowil pójsc na ryby. Sytuacja sie powtórzyla.  Zlowil syrenke, a ta mu w te slowa: 
 - Jezeli przelecisz mnie 50 razy, to wszystko bedzie tak jak  dawniej, rodzice i twój starszy brat beda zyli, krowa równiez, a ty do  konca  zycia nie bedziesz musial sie o nic martwic.
Mlodzieniec postanowil stanac na wysokosci zadania i wzial sie  ostro  do dziela. A ze byl jurny to zrobil to 25 razy ... i 30 i 35, ale  zmeczony powiedzial: 
 - Juz nie moge. 
Wówczas syrenka pochlonela go za soba w czeluscie... Wstal najmlodszy i widzi, ze krowa nie zyje, rodzice wisza,  braci  nie  ma.I  on poszedl na ryby. W koncu jesc trzeba... Zlowil syrenke a ta  mu:
- Jezeli mnie... A ile ty wlasciwie masz lat ??? 
 - 15. - Odpowiada. 
 - Jezeli przelecisz no mnie 25 razy, to wszystko bedzie tak jak  dawniej, rodzice beda zyli i bracia, i krowa równiez, a ty do konca  zycia  nie  bedziesz musial sie o nic martwic.
Na co mlodzieniec:
- A moge cie przeleciec 30 razy?
- No mozesz - odpowiedziala zaskoczona syrenka. 
- A 40? - Spytal znowu. 
- No mozesz - Odparla jeszcze bardziej zaskoczona syrenka.
- A 50 razy móglbym cie przeleciec? - Upewnil sie znowu.
- Skoro tego chcesz, to jak najbardziej. Niech bedzie 50 !!! 
Zgodzila sie  syrenka.
- Ale na pewno 50 razy moge - ciagle nie pewny wyrostek.
- Oczywiscie. - Odparla syrenka.
- A nie zdechniesz tak jak krowa?
gaja : :
lis 03 2002 propozycje seksualne i stersujaca kamera
Komentarze: 2

Odbylam dwudniowe warsztaty z "umiejetnosci klinicznych". Takie zajecia pod haslem: co kazdy psycholog kliniczny wiedziec i umiec powinien. Ale od poczatku. Na miejesce przeznaczenia, czyli odbywania sie owych zajec jechalam pociagiem. Zimno w nim bylo jak w psiarni (w zasadzie nie wiem czy naprawde jak w psiarni bo nigdy w niej nie bylam a moj pies mieszka w domu wiec jest mu cieplo). Zamarzalam strasznie i nie pomagal cieplutki plaszcyk, skulanie sie na siedzeniu i nos i usta zasloniete golfem.  Przyszedl pan z warsa i zaproponowal mi ze cos mi chetnie sprzeda, ja jakos asertywnie (nienawidze tego slowa) podeszlam do rzeczy i powiedzialam ze jest mi za zimno zeby wyciagnac rece spod plaszcza i wyciagnac pieniazka. Pan powiedzial ze jak mi tak zimno to on zaraz konczy prace i wpadnie tu do mnie to razem podgrzejemy atmosfere........ Boze, skad tacy sie urywaja? Ja nawet nie mialam ochoty z nim zamienic wiecej niz trzy slowa a co dopiero podgrzewac atmosfere.  Drugi taki madrala - konduktor. Mam nawet podejrzenia ze dobieraja sie w takie sklady :o) grupa niewyzytych ofiar zyciowych uwazajacych ze sa zabawni w stosunku do podrozniczek. Ale konduktor byl odwazniejszy,  usiadl w przedziale i nawet zasunol za soba drzwi. Ale chyba jednak jestem malo apetyczna (i Bogu dzieki!!!) jak jest mi zimno, bo odburknelam tylko costam ze mi zimno i ze nie mam ochoty na dyskusje i akurat drugi konduktor - ten chyba z udanym zyciem seksualnym - wstapil po kolege do mojego przedzialu i powiedzial zeby mi nie przeszkadzal. Zgodzilam sie z nim natychmiast i obaj znikneli sobie raz na zawsze. Ufff... bylo juz spokojnie, ale nadal cholernie zimno. No i taka byla wlasnie trasa.... zla, zmarznieta i wogole na nie, majaca wizje 6 godzin zajec z czegos co brzmi dziwnie udalam sie na z gory upatrzona pozycje do sali numer 009. Jakaz to byla frajda ujrzec prawdziwe lustro weneckie... sale terapeutyczne takie maja, wiec jesli ktos idzie do terapeuty a na scianie wisi wielkie lustro to moze byc pewny ze po drugiej stronie siedzi banda studentow i analizuje jego kazde slowo.  Z takimi studentami o tyle jest przesrane ze maja wielka zdolnosc do nadinterpretacji. Szczegolnie tacy, ktorzy nigdy nie mieli nigdy do czynienia z zywa psychologia tylko wszystko znaja z ksiazek. I tak np. jesli ktos powie ze lubi lody waniliowe to moze sie okazac, ze pacjent mowic ze lubi lody stawia jawny opor i nie chce mowic o waznych przezyciach wewnetrznych, albo ze ma pozytywne doswiadczenia z owymi lodami, albo ze przezyl cos fajnego i jakos sie z tym wiazalo jedzenia lodow waniliowych (np. siedzial na lawce jadl takie lody i przechodzila obok najbardziej zajebista laska jaka kiedykolwiek widzial), albo ze lubi sex oralny, albo ze poprostu lubi lody waniliowe. Ech..... psycholodzy sa jednak okropni!!!! Ale o tym pisalam kilka dni temu wiec nie bede sie powtarzala :o).  W kazdym razie zajecia maly na celu nauczyc nas rozmowy z kientem.  Wiekszosc z tego juz wiemy ale to byly takie cwiczenia praktyczne..... i nagle naszym oczom ukazal sie najwiekszy koszmar studenta psychologii. KAMERA!!!! Nic tak nie przeraza studenta psychologii jak nagrywanie rozmowy z klientem a potem ogladanie siebie i obeserwowanie jakie sie robi glupie i banalne bledy w kontakcie z pacjentem.... Wiec poziom stresu byl nadzwyczaj wysoki.... na szczescie to kliniczna z zajecia z radzenia sobie ze stresem mamy za soba.... :o))). Przezylam. :o)))

gaja : :